Mój Wytatuowany Dręczyciel z Sąsiedztwa

Pobierz <Mój Wytatuowany Dręczyciel z S...> za darmo!

POBIERZ

Rozdział szósty.

Perspektywa Avy

Łzy napłynęły mi do oczu.

Nie opuściłam Stanów, uciekając od przemocowego mężczyzny, tylko po to, by wpaść w sidła kolejnego.

Wygląda na to, że wpadłam mu w oko. I zrobi ze mną, co tylko zechce.

Czubek ostrza wbijał się głębiej w moją skórę, kiedy oddychałam.

„Przepraszam.” Wyrzuciłam z siebie. Nerwowość mnie ogarnęła i zaczęłam przypominać sobie, co się stało z moim byłym. Strach i wszystko inne wkradło się do mnie. Sprawiło, że zaczęłam szybciej oddychać. Jakbym miała atak paniki.

Dawno tego nie miałam. Zdarzało się to tylko, gdy Kayden bił mnie za mocno. A to zdarzyło się jakieś trzy tygodnie przed tym, jak go opuściłam.

Poczułam, jak nóż opada z mojej szyi i moje oddychanie zaczęło się trochę uspokajać. Nie za bardzo, ale mogłam już widzieć przez łzy.

A to dlatego, że włączył światło.

„Wiesz, jak na taką małą istotę, nie potrafisz trzymać się z dala od cudzych spraw.” Powiedział obojętnie.

Podniosłam rękę, by dotknąć szyi w miejscu, gdzie mnie zaatakował, i powstrzymałam próbę szlochu, bo poczułam lepkość mojej krwi. Metaliczny zapach również unosił się w powietrzu.

„Ja... ja nie wtrącam się w twoje sprawy.” Powiedziałam zrezygnowana.

„Co teraz? Język cię uwiązał? Jeszcze przed chwilą byłaś taka mądra?”

Nie powiedziałam nic, żeby nie podsycać jego urojeń.

„Nie będziesz mnie ignorować, kiedy do ciebie mówię. Więc mów.”

„N... nie mam nic do powiedzenia. Po prostu wyjdź z mojego domu.” Wydusiłam z siebie.

„O, to już lepiej. Lubię patrzeć, jak walczysz sama ze sobą. To urocze.”

„Dlaczego jesteś w mojej sypialni, Jaxon?” Zapytałam cicho. Przestraszona i zmęczona jednocześnie.

„Nie mam ci wiele do powiedzenia,” jego ton stał się zimny i przerażający zarazem, że wstrzymałam oddech. „Nie piśniesz ani słowa o tym, co widziałaś na zewnątrz, nikomu żyjącemu. Słyszysz mnie?” Powiedział groźnie.

„Mówiłam ci, że nic nie widziałam. Przysięgam.”

Zanim zdążyłam mrugnąć, złapał mnie za gardło i uderzył moją głową o zagłówek. Ból przeszył moją głowę i jęknęłam z bólu. Podniosłam zranioną rękę, by go odsunąć. Wyglądało na to, że zaraz odbierze mi oddech.

„Nie zadzieraj ze mną teraz, Bambi. Odpowiedz na pytanie i daj mi odpowiedź, jakiej chcę.” Powiedział. Nie mogłam oderwać oczu od jego szarych oczu.

Mimo że był na krawędzi uduszenia mnie, jego oczy wciąż mnie fascynowały.

„P...pl...proszę...” Wydusiłam z siebie.

Puścił mnie i nic nie powiedział. Ale wyraz jego twarzy mówił wszystko. Bawił się nieświadomie ostrzem w dłoni. Wyglądało to, jakby to było przesłanie „Zabiję cię, jeśli coś spieprzysz”.

„Nic nie powiem.” Wyszeptałam.

„Co to było?” Zapytał.

„Nikomu nie powiem.”

„Mów głośniej.” Powiedział ponownie, a w moim brzuchu zaczęła się gotować złość.

„Mówiłam, że nikomu nie powiem, co widziałam!” Krzyknęłam mu w twarz.

Natychmiast po tym, jak to zrobiłam, pożałowałam tego. Zamilkł, patrząc na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

„To moja dziewczyna.” Nagle wybuchnął. „Wiedziałem, że cię lubię.” Powiedział, śmiejąc się maniakalnie jak szaleniec.

I nienawidzę tego, że jego komentarz o nazywaniu mnie swoją dziewczyną rozgrzał mój brzuch.

Cholera z nim.

„Możesz teraz wyjść?” Powiedziałam najspokojniej, jak potrafiłam, mimo że czułam się zupełnie inaczej.

„Skoro doszliśmy do porozumienia, chętnie to zrobię.” Powiedział i wstał.

Sposób, w jaki to zrobił, sprawił, że pokój wydawał się mniejszy, niż był. Dominował nade mną. To sprawiło, że czułam się mała.

„Dzięki.”

„Zmień zamek. Jest za słaby.”

Odwrócił się i miał zamiar wyjść, kiedy się zatrzymał. Moje serce znów zaczęło bić szybciej. Czego teraz chce?

„Na jaśniejszej stronie, wiedziałem, że zapytałaś mnie, co możesz zrobić, żeby wynagrodzić mi rozlaną kawę. Myślę, że wymyśliłem coś.” Powiedział sucho.

Nie chcę pytać, co to jest, bo boję się, co mógł wymyślić.

„Nie zapytasz, co?”

Pokręciłam głową, przerażona na śmierć.

„Cóż, co powiesz na to, żebyś została moją osobistą baristką?”

Uniosłam brwi w totalnym zmieszaniu.

„Wiem, że jesteś bystra, więc przestań udawać, że nie jesteś. Co chcę powiedzieć, to że codziennie podajesz mi kawę sama, bo często tu bywam. Później dam ci znać, jakie są moje preferencje i…”

„O czym my rozmawiamy?”

„Słyszałaś mnie.”

„I nie zgadzam się na twoją absurdalną metodę płatności. Jeśli nie chcesz gotówki, to spadaj mi z oczu.” Moja odwaga trochę mnie zaskoczyła, ale nie przejmowałam się tym. Jak powiedziałam wcześniej, pieprzyć tego gościa.

Wstałam z łóżka, stojąc po drugiej stronie, aby móc na niego patrzeć z przeciwległego końca.

„Nie jesteś teraz w pozycji, żeby wybierać.” Powiedział znowu tym przerażającym tonem. Jedną chwilę brzmi jak zabawa, a następną zimno i przerażająco jak cholera.

„Ja… nie mogę tego zrobić.”

„Nie daję ci wyboru. Albo zrobisz, co ci powiem, albo przywołam te szkodniki z powrotem do kawiarni. Nie chcesz tego, prawda?” Wskazał.

Mówiąc o szkodnikach, miał na myśli tych mężczyzn, którzy nękali Archiego? Nie zrobiłby tego, prawda?

„Co myślisz? Wystarczy jedno moje słowo. Każdy w tym miasteczku chce być po mojej dobrej stronie. I ty też powinnaś się starać, skoro jesteś tu nowa.”

„Nie zrobisz tego.” Powiedziałam. Bardziej próbując przekonać samą siebie.

„Spróbujmy.”

Zanim się zorientowałam, co robię, chwyciłam poduszkę i rzuciłam nią w niego, trafiając prosto w twarz.

„Naprawdę nie powinnaś była tego robić.” Powiedział i zaczął iść w moją stronę jak drapieżnik polujący na swoją ofiarę. Moje serce zaczęło bić szybciej. Pot zaczął przylegać do tego, co miałam na sobie, a moja ręka pulsowała bólem.

„Archie jest taką słodką kobietą. Byłoby szkoda, gdyby jej ciało znaleziono pobite i zgwałcone.” Powiedział blisko mojego ucha.

Przypierał mnie do szafy. „I to wszystko zatuszuję. Nie złapią ludzi za to odpowiedzialnych. A ty nie przeżyjesz, żeby opowiedzieć tę cholerną historię.” Warknął mi do ucha.

Łzy płynęły mi po twarzy. Nie wiem jak, ale wiedziałam, że to zrobi. I nic go nie powstrzyma. Nie w tym małym miasteczku.

On jest prawem. Sądząc po tym, jak ludzie się go bali, gdy był w ich pobliżu wcześniej dzisiaj, on tu rządzi.

O Boże.

Nie minęły jeszcze dwadzieścia cztery godziny, a spotkał mnie najgorszy los, jaki mógł mnie spotkać.

„Więc, co powiesz?” Zapytał ponownie. Jego ręce spoczęły po obu stronach mojej talii, przyciągając mnie do siebie.

„Ja… nie pracuję tam. Dopiero co przyjechałam do miasta i nie ma mowy, żeby szefowa tej kawiarni mnie przyjęła. Oczywiście mnie nienawidzi za… spowodowanie zamieszania w jej sklepie… ja…”

„Cicho, Bambi. Nie chcę słyszeć wymówek.” Powiedział tak delikatnie, jakby mu zależało.

„Jesteś mądrą dziewczyną. Na pewno sobie poradzisz.” Powiedział, a potem zrobił coś najbardziej absurdalnego.

Pocałował mnie delikatnie w czubek głowy na kilka sekund, zanim zniknął. Moje oczy były zamknięte, ale czułam, jak jego obecność znika.

Otworzyłam oczy, żeby sprawdzić, czy to sen, z którego powinnam się obudzić. Ale zapach sosny i cynamonu, który unosił się w powietrzu, mówił co innego.

Moje życie jest definitywnie skończone. Jak mam to zrobić?

Rozpłakałam się. Płakałam i nie mogłam przestać.

Po prawie godzinie wstałam z podłogi z pulsującym bólem głowy i poszłam do łazienki. Ochlapałam twarz zimną wodą i spojrzałam na siebie w lustrze. Moje oczy były zaczerwienione.

Wróciłam do pokoju z głową spuszczoną nisko i mnóstwem myśli krążących po głowie.

Skrzywdzi Archiego, jeśli nie zrobię tego, co powiedział. Skrzywdził mnie też. Nie mogę na to pozwolić. Nie mogę pozwolić, żeby kolejny mężczyzna dyktował moje życie po tym, jak uciekłam od dyktatora.

Wspinając się na łóżko, zaczęłam układać koce, żeby się przykryć, kiedy moje oczy dostrzegły coś na stoliku nocnym.

Podniosłam to i rozwinęłam. Byłam zszokowana tym, co znalazłam w środku.

To był środek przeciwbólowy. I kilka plastrów oraz tabletek przeciwbólowych.

Nie kupiłam tego, nie było tego wcześniej, kiedy sprzątałam mieszkanie, i...

Moje serce biło szybciej niż zwykle, gdy patrzyłam na środek przeciwbólowy.

Nie ma mowy, żeby on to dla mnie przyniósł, prawda?

Ale przyniósł, powiedział głos w mojej głowie.

Kim jest ten człowiek? Dlaczego to robi?

Poprzedni rozdział
Następny rozdział