Rozdział piąty
"Chyba widziałem...oczy." Powiedziałem Lianie nerwowo.
"Naprawdę? Czyje? Moje?" Zapytała mnie z udawaną powagą. Skrzywiłem się na nią, nie widząc nic zabawnego w tej sytuacji.
Zaraz zwariuję. Naprawdę miałem nadzieję, że to jakiś okropny koszmar i obudzę się rano jako człowiek, we własnym łóżku.
"To nie jest żart, Liana!" Zrezygnowałem z krzywienia się i rozłożyłem ręce w geście rozpaczy. "To wszystko... Całe to cholerstwo naprawdę zaczyna mi działać na nerwy! Nie rozumiesz, jak bardzo się boję, kompletnie nie wiem, co się dzieje? Nagle zostałem wrzucony w świat wampirów, wilkołaków i słyszę rzeczy jak MoonLine, partner, Luna, alfa, czysty—"
W ułamku sekundy Liana zamknęła mi usta siłą ręki, przerywając mój wybuch. Spojrzałem na nią szeroko otwartymi oczami, prawdopodobnie z twarzą białą jak u wampirów.
Ostrzegła mnie mrocznie, "Nie. Nie mów tego słowa tutaj. I nie martw się; to tylko strażnicy, którzy pilnują wilków przemieszczających się w i poza terytorium. Znają mnie i są bardziej lojalni wobec mnie niż wobec alf —korzyści bycia potężną Luną z krwi— więc nie zrobią nam krzywdy. Chodź," Zdjęła rękę i uśmiechnęła się do mnie ciepło, jej uspokajające fale znów mnie otoczyły.
"Zabiorę cię do mojego domu. Porozmawiamy tam i wszystko ci wyjaśnię."
To był duży, odosobniony dom, w którym mieszkała. Był piękny, szczerze mówiąc, ale nie było wokół żadnych innych domów, a z zewnątrz wyglądał na opuszczony, co nadawało mu upiorny wygląd. W środku było tak ciepło, jak na zewnątrz zimno, i zajęło mi trochę czasu, aby zapoznać się z jej domem, gdzie mogłem mieszkać dłużej, niż prawdopodobnie myślałem.
Teraz byłem bardziej niepewny co do mojej przyszłości niż kiedykolwiek. Od dzieciństwa miałem wytyczoną ścieżkę, przyszłość już zdecydowaną w mojej głowie, co chciałem robić i jakim człowiekiem zawsze chciałem być. Ale teraz, wyglądało na to, że nie jestem nawet pewien, czy jestem człowiekiem. Przemierzanie mil lasów z kobietą na plecach bez zadyszki na końcu nie było czymś, co człowiek mógłby zrobić.
Najbardziej zaskoczyło mnie to, jak komfortowo czułem się wokół Liany. Wiedziałem, że nie jest człowiekiem, fakt, który powinien mnie niepokoić.
Ale nie był.
Ona jest Luną. Wszyscy powinni czuć się komfortowo wokół niej.
Podskoczyłem na głos, przestraszony. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak przerażające było słyszeć, jak ktoś słucha twoich myśli i mówi znikąd.
"Słyszałaś to?" Zapytałem Lianę, która grzebała w lodówce.
"Co?" Wstała i zmarszczyła brwi, patrząc na mnie, aby sprawdzić, co usłyszałem.
"Po prostu myślałem o tym, jak komfortowo czuję się wokół ciebie i ktoś powiedział, że jesteś Luną, i wszyscy powinni czuć się komfortowo wokół ciebie." Powiedziałem jej, wewnętrznie panikując.
Uśmiechnęła się i powiedziała, "To prawdopodobnie twój wilk."
Wilk?
Tak, jestem twoim wilkiem
"To. Takie. Popieprzone, Liana. Co to jest? Moja podświadomość? Moja dusza, która do mnie mówi?"
To nie tylko ona. Jestem tu również, twój Czystokrwisty.
Moja głowa zaczęła kręcić się teraz, "Zaraz zemdleję, Liana." Powiedziałem, a w następnej chwili była obok mnie, z szklanką wody w ręku. Jak udało jej się to zrobić bez rozlania wody, prawdopodobnie pozostanie tajemnicą.
To prawdopodobnie była inercja, a może rzeczy działały tak tutaj.
"Och, Moon, to twoje imię, prawda?" Kiwnąłem głową. "Wiem, że to trudne dla ciebie, być nagle wrzuconym w to wszystko. Chcesz najpierw uporządkować siebie i swojego wilka, czy chcesz, żebym powiedziała ci wszystko, co musisz wiedzieć?" Zapytała mnie miękko. Uśmiechała się do mnie tak życzliwie, że nagle zatęskniłem za babcią.
Liana nie sprawiała, że czułem się samotny. Nie sprawiała, że czułem się nie na miejscu w tym całkowicie nieznanym terytorium.
"Myślę, że najpierw chcę porozmawiać z kimś, kto jest przede mną. Prawdopodobnie będę potrzebował całego dnia, żeby uporządkować siebie i głosy we mnie."
My też myślimy, że lepiej, żebyś najpierw porozmawiał z nią. Ona wie dużo więcej niż my. Mój Czystokrwisty mruknął.
Tak, wolę najpierw porozmawiać z nią.
Kiwnęła głową, "Dobrze. Co chcesz wiedzieć najpierw?"
Rozejrzałem się wokół, myśląc o czymś, o co mógłbym ją zapytać, zanim przejdę do sedna sprawy. Zadałem jej pierwsze pytanie, które przyszło mi do głowy.
"Mieszkasz tu sama? Czy nie jest nudno?"
Westchnęła i wyglądała na nieco niechętną do odpowiedzi, ale mimo wszystko uśmiechnęła się. "Tak, mieszkam tu sama, ale nie zostaję tu długo. Mam niepohamowaną chęć podróżowania i uwielbiam zwiedzać świat. Moi rodzice zostawili mi sporo spadku, więc spędzam kilka miesięcy w różnych miastach i krajach, ciesząc się nowym powietrzem."
"Kłamczucha, pewnie uciekasz przed jakimś Alfą."
Wyrzuciłem to z siebie bez zastanowienia i zarumieniłem się, gdy dała mi dziwne spojrzenie. Ale nie przeprosiłem. Wiedziałem, że nie jestem w błędzie.
Nie wyglądała na kogoś, kto naprawdę ma niepohamowaną chęć podróżowania. Była dokładnie taka jak ja, ktoś, kto wolałby nudzić się, oglądając romantyczne komedie na Netflixie przez cały dzień. A sposób, w jaki jej twarz się skrzywiła, gdy mówiła o nowym powietrzu, zrozumiałem w tej chwili, że podróżowanie po krajach było jej ucieczką, tylko po to, by unikać problemów, które czekały na nią na własnym terenie wilków.
Westchnęła, ale nie odpowiedziała, więc zadałem jej kolejne przypadkowe pytanie, "Te wszystkie powieści o wilkołakach, publikowane w świecie ludzi, są pisane przez wilkołaki?"
"Większość z nich jest, ale inne są pisane przez ludzi, którzy za bardzo lubią te pomysły." Oczywiście, wilkołaki były warte fantazjowania. Koncepcja posiadania Tego Jednego, który cię kocha i jest dla ciebie zaborczy, była prawdopodobnie marzeniem każdej dziewczyny.
Zadałem wtedy pytanie, które męczyło mnie od momentu, gdy dowiedziałem się, że jest zbiegłą Luną.
"Jak powieści ciągle podkreślają, partnerzy, zwłaszcza mężczyźni, mają być kochający, pielęgnujący i cholernie zaborczy. Jak twój partner pozwolił ci uciec? Czy nie szaleje, szukając cię?" Zapytałem ją.
Prychnęła i przewróciła oczami, jej głos stał się drwiący, gdy śmiała się sama do siebie, "Pewnie właśnie teraz pieprzy kogoś." Skrzywiła się, mówiąc to. "Mamy tu też Królowe Pszczoły Imperium Wilków. Zwykle są to te, których partnerzy zginęli, lub które jeszcze nie znalazły swoich partnerów, gotowe jak zawsze do znalezienia najgorętszych i najpotężniejszych pieprzeń."
Potem kontynuowała, "Nie sądzę, żeby mnie szukał. Chce kogoś bardziej potężnego na swoją Lunę."
Spojrzałem na nią z niedowierzaniem, "Co masz na myśli przez bardziej potężnego?"
Wzruszyła ramionami i wstała, żeby zrobić nam gorącą czekoladę. "Wiesz, taki rodzaj wilkołaka, który jest wyszkolonym wojownikiem, urodzony z krwią Alfy, ma klasyczną urodę."
"Jesteś wyszkolonym wojownikiem. Przynajmniej tak mi powiedział mój wilk." Powiedziałem, podążając za nią do kuchni, a potem z powrotem na kanapę, gdy podała mi moją filiżankę.
Jej oczy były pełne łez, a zamiast spokoju, który zawsze emanowała, czułem ból, zdradę i wściekłość, które od niej emanowały. Nagle nie czułem się już ciekawy, bolało mnie patrzenie na nią tak słabą i bezbronną, i zdałem sobie sprawę, że rozmowa o nim była złym pomysłem.
"Oczywiście, że jestem. Jestem córką Bety. Moi rodzice musieli mnie wyszkolić, żeby być następną w kolejce. Ale nadal nie mogłam być tak piękna i potężna jak córki Alfy."
Powiedziała słowo Alfa, jakby to było jakieś brudne słowo i znowu zdałem sobie sprawę, że nie powinienem jej zbytnio naciskać. Była jedyną, którą teraz miałem, i nie chciałem jej stracić, choć było to dziwne, ponieważ praktycznie nadal była dla mnie obcą osobą.
Uspokój ją. Powiedział mój wilk.
Ale jak? Jak mam ją uspokoić, gdy nie mam pojęcia, co ona teraz czuje.
Skoncentruj się na niej i myśl spokojnie. To nie będzie wielki wysiłek, przyjdzie to naturalnie.
Mogę emanować komfortem tak jak Liana?
Tak.
Spojrzałem na nią, pragnąc niczego więcej, niż zatrzymać łzy zbierające się w jej oczach. Już kochałem tę kobietę, mimo że wiedziałem o niej prawie nic. Zarzuciłem ramię wokół jej ramion i pocieszająco je pocierałem, czując ból, ogromny ból, że Alfa mógł jej to zrobić. Co było nie tak? Była piękna, piękniejsza niż ktokolwiek, kogo kiedykolwiek widziałem. Nawet płacząc, wyglądała pięknie. Była też wojowniczką i nie wyglądała na delikatną kobietę. Dla Alfy, który ma być zaborczy, dominujący i potężny, była idealną Luną.





















































































